Idee (tylko blog) | 2011.02.16 06:56 |
Wet za wet (cz. I). | Swiatogor | | | | Jedyną skuteczną, uczciwą, zawsze działającą i niosącą dobro strategią jest wet za wet. | Pokutują w polskiej świadomości przekonania o tym, jak to należy „miłować nieprzyjaciół swoich” i przebaczać im razy siedem, siedemnaście lub siedemdziesiąt siedem. Tysiąc, z hakiem, lat chrześcijaństwa odcisnęło na nas swoje piętno. Straciliśmy z oczu fakt, że chrześcijaństwo to religia słabych i bezbronnych i samiśmy tacy się stali.
Chrystus, jeśli przyjmiemy, że był postacią historyczną, był biedakiem narodzonym w stajence. Nie stała za nim siła, ani pieniądze, więc obrał strategię czynienia cudów i bombardowania miłością. Niestety; życie pokazało, że strategia ta ma ograniczoną moc działania. Skończył na krzyżu.
Trudno nie doszukiwać się tu analogii do polskiego losu. Im dłużej trwamy w kleszczach chrześcijańskiego myślenia, tym częściej przydałaby się nam moc czynienia cudów i tym bardziej nieprzyjacioły nasze zmuszają nas byśmy ich kochali. A i tak raz po raz kończymy ukrzyżowani.
Nie należy, jak sądzę, przypuszczać, że w najbliższym czasie strategia chrystusowa zacznie wygrywać ze strategią, którą przywołał w dzisiejszym wpisie SpiritoLibero. Tak więc pozostaje albo pozostawać w dwójmyśleniu i głosząc miłość czynić jednocześnie to co rzeczywiście czynić trzeba (nawet jeśli z miłością nie ma to wiele wspólnego), albo zwyczajnie stanąć oboma nogami na ziemi, wziąć na siebie odpowiedzialność i powiedzieć jasno: strategia miłowania jest dobra do okiełznania narowów nieuczonego chłopstwa, ale poza tym nie działa.
Jedyną skuteczną, uczciwą, zawsze działającą i niosącą dobro strategią jest wet za wet.
Dla uspokojenia chrześcijańskich dusz zacznę od tego, że jest to strategia niosąca samo dobro. W przypadku, gdy obie strony zapewnią sobie możliwość jednakiego odwetu, to najlepszym dla wszystkich rozwiązaniem jest powstrzymanie się od kroków agresywnych i podjęcie kooperacji.
Czyż można wyobrazić sobie coś lepszego?
Aby strategia zadziałała konieczne jest spełnienie dwóch warunków.
Po pierwsze: zawsze trzeba zabezpieczyć sobie możliwość skutecznego odwetu. Jeśli w relacjach z naszymi partnerami nie będziemy mogli odpowiedzieć pięknym za nadobne, to zawsze będziemy musieli ich kochać, mimo, że miłość ta na pewno pozostanie nieodwzajemniona.
Po drugie: trzeba stworzyć warunki do kooperacji. Bez możliwości kooperacji strategia ograniczy się tylko do kolejnych kroków odwetowych, aż do zupełnego wyniszczenia jednego, lub wszystkich graczy ( o tym, zadaje się, zapomniał pewien znany polityk z prawej strony sceny czym sprawił, że jedyną grą w jaką można z nim grać jest gra w Sapera).
Cdn. |
2158 odsłon | średnio 5 (2 głosy) |
Tagi: chrześcijaństwo, strategia. Re: Wet za wet (cz. I). | | | Demaskator., 2011.02.16 o 12:37 | Jestem tu na calej linii z autorem i chcialbym sie dowiedziec ilu na tym portalu blogerow mysli podobnie. Jesli nikt poza nami, to bez sensu jest moje uczestnictwo tutaj. Pryncypia panowie, pryncypia.
Pozdrawiam Swiatogora ;-) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wet za wet (cz. I). | | | Malawanda, 2011.02.16 o 23:17 | Demasco, pogięło Cię Australijczyku? Pryncypia panowie, pryncypia, że niby co ...że jest Pan czemuś wobec przedstawionej Waszeci wszechstronnej załóżmy : wiedzy, mądrzejszy? Póki co, nasz KJW mistrzem. Konsensus ewentualny szanse ma? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wet za wet (cz. I). | | | Demaskator., 2011.02.17 o 08:14 | Nie moge natychmiast, bo kiedy wy piszecie, to ja spie i na odwrot ;-)
Konsensus? Jak polaczyc wode z ogniem? Podejscie "bio-histo" Wet za Wet, z dyrdymalami o drugim policzku, kochaniu wroga swego, meczenstwu za narody swiata,itd., itp.
Uniwersalizm Sokratesa TAK, katolicyzm NIE. Musicie wybrac, albo Polska i wolnosc albo sluzba interesom Watykanu.
Ja nie mam watpliwosci, ja juz dawno wybralem wolnosc dla Polski, niestety wspolwyznawcow tej idei jak Swiatogor na palcach policzyc. Nie mam z kim dzialac, musialem wyjechac, by nie dac sie z wami ukrzyzowac Ruskim, Syjonistom, klerowi. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Wet za wet (cz. I). | | | Piotr Świtecki, 2011.02.17 o 09:14 | Czy to nie jest pomieszanie z poplątaniem? Może mi ktoś wyjaśnić? Na przykład czy "dyrdymały o drugim policzku" dotyczą rzeczywiście życia zbiorowego? Bo wydawało mi się, że tylko i wyłącznie indywidualnego rozwoju.
No i coś tu manipulacyjnie brzmi przeciwstawianie "wet za wet" miłości. Gdy tymczasem są to zupełnie różne rzeczy (a nie opozycje) i zdarza się, że jedno jak najbardziej wynika z drugiego. Coś mi się widzi, że to pomieszanie z poplątaniem podlane zdrową dawką ignorancji względem religii chrześcijańskiej. Mogę zatem prosić o WIĘCEJ? By się zorientować o co Panom w życiu chodzi? ;-) | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
|
|
|
|